Ten wpis będzie ostatnim* z cyklu tatrzańskiego i muszę przyznać, że mimo tego, iż od naszego wyjazdu w góry minęło już ponad 3 miesiące - ciężko mi będzie się z nimi rozstać. Pod lupę bierzemy Czarny Staw Gąsienicowy - szlakiem z Kuźnic.
W ostatnim wpisie, w którym pokazałam Wam jak wygląda szlak na Halę Gąsienicową - wspomniałam też, że dzisiaj będzie trochę inaczej niż zawsze. Dlaczego? Ano dlatego, że mnie tam nie było. Dla zapominalskich - w dalszą drogę szlakiem ku Czarnemu Stawowi Gąsienicowemu (a to właśnie o nim będzie dzisiaj) wybrali się tylko C. i K.
*nie martwcie się, oczywiście mowa o tym konkretnym wyjeździe!
Jako, że poza samymi zdjęciami (tak, zgadza się, oddałam C. mój aparat) - chciałam co nie co o samym szlaku naskrobać, a jednak ciężko jest pisać o trasie, na której Twoja noga nie postanęła - zagadałam do C.: